Cele archiwalne w interesie publicznym w rozporządzeniu ogólnym o ochronie danych
Specyficznym pomniejszeniem
praw i wolności na rzecz celów archiwizacji, zapewnionym bezpośrednio w
rozporządzeniu, są częściowe zwolnienia z
obowiązków informacyjnych administratora danych, związanych z
kontrolą ich przetwarzania w przypadkach, gdy nie pozyskano ich od osoby,
której one dotyczą. Są to sytuacje typowe,
gdy archiwizacja wiąże się ze zmianą administratora.
Trzeba postrzegać je jednak w szerokim kontekście komunikacyjnych standardów.
Szereg powinności administratorów danych
wobec wszelkich osób, których te dane
dotyczą, zamierza do zapewnienia rzetelności przetwarzania – splecionej z przymiotem
przejrzystości[1]. Dlatego każda z tych osób musi być przede
wszystkim powiadomiona, że jest władna
wywierać wpływ na zarządzanie wiedzą o sobie samej – korygując je lub
nawet blokując. Następnie – że ma prawo zażądać dostępu do danych na swój temat, wnieść do nich
sprostowanie, sprzeciwić się ich przetwarzaniu, domagać się ich usunięcia albo cofnąć zgodę, o ile taka była podstawa
zgromadzenia danych i dalszego ich używania. Ponadto – że może wystąpić o
ograniczenie przetwarzania tych danych.
Należy wreszcie poinformować ją o prawie wniesienia skargi do organu nadzorczego, właściwego w dziedzinie
ochrony danych osobowych.
Mowa więc o powinności wyposażenia
jednostki w instrumenty kontroli nad odnoszącymi się do niej informacyjnymi
operacjami. Widać, że jest to tylko jeden z aspektów
rzetelności przetwarzania, jej gwarancje zewnętrzne, egzekwowane bezpośrednio
przez tych, którzy podlegają rozpoznaniu i badaniu przez administratorów danych. Poza tym, oczywiście, owi administratorzy
zobligowani są do wierności standardom, choćby nawet nikt z zainteresowanych do nich się nie zwracał, niczego nie
żądał. Praktyczne prawidła
przetwarzania wiedzy o ludziach oraz etyczny naddatek wzajemnie dopełniają
się w rozporządzeniu.
Jednocześnie, nie
sposób precyzyjnie rozgraniczyć obowiązków informacyjnych, których respektowanie odsuwa ryzyko
nieuczciwych praktyk, od służących temu tylko, by ludzie byli świadomi, że ktoś
na nich patrzy (choćby w istocie posiłkował się przy tym bezrozumnymi algorytmami), a w pewnym stopniu również – co może wyniknąć dla zainteresowanego z takiej obserwacji.
Katalog tych obowiązków podzielony został na moduły, które jednak nie
odzwierciedlają ukrytego rozróżnienia.
Rozporządzenie
zastrzegło w każdym razie, by każdy, kto został poddany informacyjnym
operacjom, miał w nich pełne rozeznanie, a przynajmniej, by mógł je uzyskać –
tak więc, by przetwarzanie dotyczących go
danych było dla niego przejrzyste,
wraz z jego istotnymi okolicznościami i kontekstem. Powinien dowiedzieć się zwłaszcza, kto,
w jakim celu i jakie wiadomości o nim przetwarza. Również – jak
długo, a jeśli nie można wskazać okresu,
niechby to były przynajmniej kryteria, które posłużą do wyznaczenia czasowych
granic. Gdyby zaś dane zostały ujawnione
jakimkolwiek podmiotom albo takie
zdarzenie jest przewidywane, trzeba wskazać tych odbiorców lub przynajmniej ich kategorie. Podobną naturę ma
powinność podania do wiadomości zamiaru przekazania danych do innego
państwa albo organizacji międzynarodowej.
Konsekwentnie, osoba, której dotyczą
przetwarzane dane, powinna dowiedzieć się o ewentualnym zamiarze dalszego ich
przetwarzania w celu odmiennym niż ten, do którego uprzednio zostały pozyskane –
od niej albo z innego źródła. Tak radykalna modyfikacja z zasady prowadziłaby do wznowienia
sekwencji komunikatów ze strony administratora danych.
Wzorzec przejrzystości przetwarzania
danych objął nie tylko przekazywanie określonych
treści, ale i formę tego działania – z naciskiem na prostotę i jasność języka
używanego przy informowaniu i pouczaniu o
przysługujących prawach. Przekaz powinien
bowiem być zrozumiały dla zróżnicowanych odbiorców, w tym dla dzieci.
Ważne pozostaje również,
czy owe specyficzne przejawy zainteresowania zidentyfikowaną jednostką są w
ogóle dozwolone. Stąd obowiązek przekazania informacji o prawnej podstawie przetwarzania albo –
odpowiednio – o prawnie uzasadnionym interesie administratora bądź strony
trzeciej, którego realizacji ma służyć to przetwarzanie.
Gdyby osoba, której dane dotyczą, sama ich dostarczyła, powinna dowiedzieć
się na początku, czy ich podania wymaga
ustawa, czy też stanowi ono warunek zawarcia umowy albo wynika z umowy już zawartej[2].
Także – czy jest obowiązana podać wiadomości
o sobie i z jakimi konsekwencjami musi się liczyć, gdyby tego nie uczyniła.
Z tego tytułu, że przekazała dane na swój temat, może wystąpić o ich
przeniesienie do innego administratora.
W razie pozyskiwania danych nie od
osoby, której one dotyczą – co może być standardem
w przypadku celów archiwizacji – ich administrator powinien dodatkowo
ujawnić wobec niej źródło ich pochodzenia, wskazując, czy jest publicznie
dostępne[3]. Jest
też zobligowany do poinformowania, jakie kategorie danych wchodzą w rachubę. Z
drugiej strony, osoby, które nie dostarczyły danych na swój temat, nie mogłyby domagać się przeniesienia tych
danych do innego administratora. Wolno też wobec nich – prawem kluczowego wyjątku – odstąpić od powiadomień, gdyby ich
udzielenie okazało się niemożliwe
lub wymagało „niewspółmiernie dużego wysiłku” albo gdyby literalne wykonywanie informacyjnych obowiązków
miało uniemożliwić bądź poważnie utrudnić osiągnięcie celów przetwarzana.
Pod tym względem wyróżnieniu uległo – choć nie na zasadzie wyłączności –
przetwarzanie do celów archiwizacji w interesie
publicznym, do celów badań naukowych bądź historycznych albo do celów
statystycznych. Prawodawcy wzięli pod
uwagę występujące w takich sytuacjach komunikacyjne utrudnienia, choć nie
zwolnili zarazem administratorów danych ze staranności w
chronieniu praw i wolności oraz prawnie uzasadnionych interesów osób, których
dane dotyczą. Wskazali w szczególności możliwość zastępczego przekazania
wymaganych informacji – poprzez ich odpowiednie
upublicznienie.
Rozporządzenie
bezpośrednio przesądziło też o ograniczeniu albo wręcz wyłączeniu prawa
do usunięcia danych, tzw. prawa do bycia zapomnianym – gdyby
okazało się prawdopodobne, że jego
wykonywanie „uniemożliwi lub poważnie utrudni” osiągnięcie celów archiwizacji lub pozostałych obok nich
wymienianych[4]. Żądanie
zatarcia informacyjnych śladów po sobie nie powinno być
natomiast odrzucone przede wszystkim
w sytuacji, gdy „dane osobowe nie są
już niezbędne do celów, w których zostały zebrane lub w inny sposób
przetwarzane”[5].
Takie sformułowanie odnosi się do
pierwotnego przeznaczenia informacji,
a także do ewentualnych kolejnych, po tamtym następujących, włącznie z
celami archiwizacji. Powyższe ujęcie europejscy prawodawcy uznali za w miarę kompletne, przezornie nie zostawiając
wielu dróg do jego precyzowania albo dostosowania
w przepisach krajowych[6].
Utrata niezbędności danych jako
przesłanka zapomnienia jest więc, jak wynika ze złożenia cytowanych zwrotów, stopniowalna. Obejmuje zarówno przypadki „nabytej”
całkowitej zbyteczności danych, jak i spadku ich przydatności do takiego
poziomu, że gdyby je usunąć, realizacja celu przetwarzania uległaby umiarkowanemu
tylko utrudnieniu. W takich sytuacjach, osoba, której dane
dotyczą, występowałaby właściwie w funkcji sygnalisty,
kwestionującego to, co powinno ustać nawet bez interwencji. W istocie, chodziłoby o wadę nieadekwatności, uchybienie
standardowi minimalizacji – zaistniałe
w następstwie zmiany okoliczności, w pewnym momencie procesu. Równie dobrze można by
jednak domagać się usunięcia danych, które nigdy nie były przydatne do
zadeklarowanych i urzeczywistnianych celów. Widać, nawiasem mówiąc,
jak bardzo kryteria przetwarzania danych nie poddają się
rozgraniczeniom, nawzajem się przenikają.
Niezależnie od
tego, czy administrator nie potrzebuje danych, których usunięcia od niego się żąda, czy też
dalsze ich przetwarzanie byłoby przydatne do jego celów, w szczególności
archiwizacyjnych, lecz jednak niekonieczne, a nawet niepowodujące krytycznych utrudnień – przeważałoby prawo
do bycia zapomnianym.
Względnie
jednoznaczne w skutkach byłoby też cofnięcie zgody, jeśli była podstawą przetwarzania danych. Nie jest to
jednak sytuacja typowa dla celów archiwizacji, gdyż w związku z nimi danych zwykle nie pozyskuje się od osób, których
dotyczą. Osoby te z reguły zdolne są kwestionować dopiero skutki
archiwizacji dokonanej bez nich.
Szczególnej
refleksji wymaga ewentualność usunięcia danych w następstwie sprzeciwu, który
nie napotyka nadrzędnych w stosunku do niego uprawnionych podstaw przetwarzania[7]. Akcent
położyć trzeba na skonfrontowanie ze sobą wagi przesłanek sprzeciwu i wagi podstaw przetwarzania. W tym miejscu w
zasadzie nie ma w ogóle mowy o braku
takich podstaw, oczywistym naruszeniu prawa do ochrony danych. Sprzeciw mógłby być wniesiony wobec
przetwarzania niezbędnego do wykonywania zadań w interesie publicznym
lub sprawowania władzy publicznej albo „niezbędnego do celów wynikających z prawnie uzasadnionych interesów”.
Tymczasem „cele archiwalne w interesie publicznym”, powinny być traktowane – jak wykazane zostało wyżej, w związku z zagadnieniem ich legalności – odrębnie w stosunku do „zadań w interesie publicznym”[8], nie mówiąc już o sprawowaniu władzy. Natomiast na „prawnie uzasadnione interesy” administratora danych nie mogłyby powoływać się organy publiczne. Formalne umocowanie podejmowanego przez nie przetwarzania danych jest bowiem w gestii ustawodawcy, a nie zależy od faktycznych okoliczności[9]. Organy publiczne, także te, które realizują cele archiwizacji, działają w granicach i na podstawie prawa, a przy tym nie są podmiotami własnych interesów. Wiele instytucji dążących do celów archiwizacji w interesie publicznym nie spełnia więc kryterium przetwarzania opartego na prawnie uzasadnionych interesach. Tak sformułowana podstawa przetwarzania odzwierciedla raczej sytuację graczy rynkowych, stowarzyszeń, związków wyznaniowych itp.
Niemniej jednak, tylko w związku ze wskazanymi tu motywami przetwarzania osoba, której dane dotyczą, mogłaby przeciwstawić racjom owego przetwarzania „swoją szczególną sytuację”. Nie będzie podważać potrzeby realizacji prawnie uzasadnionych interesów ani wykonywania zadań w interesie publicznym, ale zakwestionuje przetwarzanie do tych celów jako godzące w jej interesy. Z tej przyczyny wolno jej domagać się zaprzestania przechowywania danych i dalszego użytku, nawet gdyby odznaczały się niezbędnością dla ich administratora. Wielu zarządców archiwalnych zasobów w ogóle jednak nie spełnia przytoczonych w tym miejscu przesłanek przyjęcia i rozpatrzenia sprzeciwu wobec przetwarzania danych.
W kontekście prawa
do sprzeciwu cele archiwizacji zostały odróżnione od pozostałych, wraz
z nim uprzywilejowanych. Wolno bowiem – ze względu na szczególną sytuację osoby –
wnieść sprzeciw wobec przetwarzania danych do celów badań naukowych lub historycznych lub celów statystycznych, a
osłonić mógłby je w takiej sytuacji tylko
argument służenia interesowi publicznemu[10].
To jednak nie nobilitacja: tylko te cele
archiwizacji mają w rozporządzeniu wyjątkowy status, które są w interesie
publicznym. Od
pozostałych z wymienionych rodzajów celów tego się nie wymaga; wolno im korzystać
z przywilejów, choćby ich rezultaty nie były
użyteczne dla ogółu – a tylko w szczególnych przypadkach to przyzwolenie
ulega wyłączeniu.
Żądanie zapomnienia, gdyby zostało wysunięte w opozycji do celów archiwizacji w interesie publicznym, w ograniczonym stopniu mogłoby więc bazować na cofnięciu zgody, a jeszcze mniej na sprzeciwie wobec przetwarzania. To ostatnie stało się jednak przedmiotem rozsądnego zastrzeżenia: nie sposób przyjąć, by interes publiczny z samej zasady miał przeważać nad interesem osoby, której dotyczą dane[11]. Jego ewentualna nadrzędność każdorazowo wymagałaby rzetelnego wykazania. Choć nominalnie w drodze sprzeciwu trudno by podważyć przetwarzanie danych do celów archiwizacji w interesie publicznym, to wolno kwestionować jego służebny związek z takim interesem. Co więcej też – zasada proporcjonalności w istocie otwiera drogę do zakwestionowania należytej wagi publicznego interesu w stosunku do uszczerbku, jaki przetwarzanie, w tych celach podjęte, przyniosłoby zainteresowanej osobie.
Podobnie, trudno skutecznie wywieść żądanie zapomnienia z niezgodności przetwarzania z prawem, bo przepisy krajowe właściwie wyłączyły z jej zakresu – jako świadectwo przeszłości – bezprawność „historyczną”, poprzedzającą archiwalny etap bytowania informacji[12]. Niektóre okoliczności, które uzasadniałyby usunięcie danych, nigdy wręcz nie zachodzą w związku z celami archiwizacji[13]. Wobec tego, spór o zapomnienie rozgrywałby się na ogół w przestrzeni między niezbędnością a zbytecznością danych. Konieczność posłużenia się wiadomościami o ludziach do osiągnięcia względnie skonkretyzowanych celów archiwizacji z zasady nacechowana jest nadrzędnością wobec racji osoby, której te wiadomości dotyczą. Często zresztą pozostaje jedynym argumentem administratora danych.
Rozporządzenie mówi
o usunięciu danych, fizycznym zatarciu[14].
W zakresie celów archiwizacji może być dokonywane bez zaprzeczenia niezbędności
informacji do ich osiągnięcia. Zapomnieniu
podlegają dane osobowe, więc jest do rozważenia – zgodnie z wcześniejszą uwagą
na temat minimalizacji – eliminacja ściśle tych komponentów informacji, które identyfikują jednostki. Pozostała
część, już odosobowiona, podlegałaby
dalszemu przetwarzaniu, bez obrazy praw i wolności – i mogłaby nawet
wystarczyć do celów administratora. Rozwiązanie
to działa w obie strony, bo nie wolno niezbędnością
informacji automatycznie zasłaniać zawartych w niej danych osobowych przed
żądaniem usunięcia. Takie rozdzielenie niekiedy
bywa wprawdzie niewykonalne i dopiero wówczas
aktualizowałaby się ewentualność
zatarcia całej informacyjnej treści.
Poza tym jednak, nie bez racji bywa
podnoszone, że usunięcie danych przeprowadzić
należy w zakresie, który wykluczy dostęp do nich oraz identyfikację osoby. Nie byłoby
to równoznaczne z ich faktycznie całkowitym zapomnieniem, bo takie operacje na danych w systemach informatycznych
sprowadzają ryzyko dla integralności zasobów. Dosłowne zniszczenie informacji może też kolidować z wymogami
rozliczalności przetwarzania. Dla zaradzenia temu przywoływane więc bywa znane w księgowości
pojęcie storno, odnoszące się do
pozostawienia błędnego zapisu, z jednoczesnym przypisaniem mu „stanu
negatywnego”[15].
Pozostaje jeszcze kontrowersyjna i odznaczająca się dyskusyjną
skutecznością droga usuwania kwestionowanych danych osobowych z zakresu obowiązywania rozporządzenia poprzez
zdegradowanie ich wyszukiwalności. Na poparcie takiego działania przypominany jest wyrok
Trybunału Sprawiedliwości UE, bazujący wprawdzie na przepisach uchylonej dyrektywy (choć na podobnym do obecnego
stanie prawnym) i dotyczący danych wyszukiwanych w Internecie[16].
[1] M. Jagielski utożsamia rzetelność z dbałością administratora danych o interesy osoby, której one dotyczą (Prawo do ochrony, s. 79).
[2] Art. 13 i 15 R.2016/679.
[3] Tamże, art. 14 i 15.
[4] Tamże, art. 17 ust. 3 lit. d.
[5] Por. tamże, art. 17 ust. 3: „Ust. 1 i 2 nie mają zastosowania, w zakresie w jakim przetwarzanie jest niezbędne [do] (…):”.
[6] Ślad ujęcia szerzej dopuszczającego wyjątki krajowe, zachował się jednak tamże w mot. 156.
[7] Tamże, art. 17 ust. 1 lit. c.
[8] Tamże, art. 6 ust. 1 lit. c, e.
[9] Paweł Fajgielski, Ogólne rozporządzenie, komentarz do art. 6 [34]; Litwiński, Rozporządzenie UE, komentarz do art. 6 [57].
[10] Art. 21 ust. 6 R.2016/679.
[11] Gawroński, Ochrona danych, s. 282.
[12] Art. 12 pkt 4 ustawy z dnia 21 lutego 2019 r. o zmianie niektórych ustaw w związku z zapewnieniem stosowania rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) – zwana „ustawą sektorową” (Dz.U. z 2019 r., poz. 730) – dodający w unza m.in. art. 22b ust. 1 pkt 2.
[13] Art. 17 ust. 1 lit. e, f R.2016/679.
[14] EAG. Guidelines, s. 18.
[15] Gawroński, Ochrona danych, s. 250-257.
[16] Wyrok Trybunału (Wielka Izba) z dnia 13 maja 2014 r. – Google Spain SL, Google Inc. przeciwko Agencia de Protección de Datos (AEPD), Mario Costeja González (sprawa C-131/12), Dz.Urz. UE C 212/4 z 7 lipca 2014 r.; EAG. Guidelines, s. 17-18.