Cele archiwalne w interesie publicznym w rozporządzeniu ogólnym o ochronie danych
Ponadto, rozporządzenie dopuszcza dalsze wyjątki od podstawowego standardu prawa do ochrony danych, m.in. w zakresie realizowania celów archiwizacji[1]. Dozwolone odstępstwa mogą być ustanawiane w przepisach Unii albo przepisach państw członkowskich. Te dodatkowe unormowania powinny pełnić funkcję pomocniczą i dostosowawczą, ułatwiać stosowanie rozporządzenia. W żadnym natomiast razie nie mogłyby posłużyć do uchylania się od zobowiązań, jakie wynikają z europejskiej regulacji, do wyłączania jej zakazów i nakazów[2].
Ograniczenia stosowania przepisów rozporządzenia, wprowadzone w polskim systemie prawnym na rzecz celów archiwizacji, odznaczają się umiarkowaniem[3]. Nie tylko w sensie powściągliwości, ale i z powodu selektywności zakresu podmiotowego. Zmiany dotknęły państwowej sieci archiwalnej, a ich jedynym widzialnym promotorem był naczelny dyrektor archiwów państwowych[4]. Krąg beneficjentów krajowych wyjątków na rzecz celów archiwizacji uległ dalszemu jeszcze zawężeniu. Stały się nimi archiwa państwowe, archiwa wyodrębnione, jednostki organizacyjne z powierzonym zasobem archiwalnym oraz biblioteki i muzea, o których mowa w unza. Prawodawca milcząco przyjął, że ich działalność w całości leży w interesie publicznym.
Stosowanie odstępstw od rygorów ochrony danych osobowych sprowadzone ponadto zostało do zakresu działalności archiwalnej (tzn. zarządzania bezterminowo przechowywanymi materiałami archiwalnymi), a w stosunku do archiwów państwowych dodatkowo objęło też przechowywaną czasowo dokumentację osobową i płacową pracodawców. Pozostała dokumentacja, niestanowiąca materiałów archiwalnych, a zgromadzona przez adresatów dodanych przepisów unza, nie korzysta z krajowych wyjątków. Jej przetwarzanie podlega więc zasadom rozporządzenia bez ograniczeń. Nowelizacja unza wyróżniła w ten sposób zapisy informacji o trwałej wartości poznawczej, historyczne źródła, dodając do nich dowody okresów zatrudnienia i wysokości pracowniczych zarobków, a odmówiła tego innej dokumentacji.
W odniesieniu do państwowej sieci archiwalnej dodane przepisy unza posługują się wyrazem „jednostki”, ale nie w sensie „jednostek organizacyjnych” a na oznaczenie różnych form zarządzania dokumentacją do celów archiwizacji. Nie wszyscy bowiem aktorzy tej sieci mają przymiot podmiotowości[5]. Niejednakowy jest też ich zarządczy udział w prowadzonej działalności archiwalnej oraz przetwarzaniu danych osobowych.
W nowych ustawowych przepisach, które moderują ochronę danych osobowych na rzecz realizowania celów archiwizacji, pominięte zostały wszystkie archiwa zakładowe. Nie ulega bowiem wątpliwości, że wchodzą w skład i są narzędziem jednostek organizacyjnych, których działalność nie polega na dążeniu do celów archiwizacji. W ich rękach archiwizacyjne przywileje mogłyby stać się niebezpiecznym narzędziem ograniczania informacyjnych gwarancji.
Organizacyjną samodzielnością nie odznaczają się też wprawdzie archiwa wyodrębnione (często pełniące zresztą m.in. funkcje archiwów zakładowych), lecz wiele z nich dysponuje tzw. historycznym zasobem archiwalnym, podejmuje relatywnie autonomiczne działania i podlega wydzielonemu zarządzaniu. Z tego względu co najmniej one powinny korzystać z krajowych wyjątków. Nie sposób było natomiast czynić rozróżnień, reglamentować przywilejów precyzyjnie, gdyż ustawa ignoruje niejednorodność tych archiwów, obejmujących zarówno publicznie rozpoznawalne organizacyjne twory podobne do podmiotów, jak i archiwa pełniące role tylko obsługowe, oraz zarówno repozytoria „półotwarte”, jak i zamknięte przed otaczającym je światem.
Dodatkowe, uboczne wykluczenie dotknęło też jednostki organizacyjne z powierzonym zasobem archiwalnym, gdyż w stosunku do nich ustawodawca uchylił się od określenia czasu przetwarzania danych osobowych, w szczególności wieczyście, odpowiednio do bezterminowego przechowywania materiałów archiwalnych. Wynika to z nieprzesądzonego trwania powierzenia, nawet w przypadkach dokonania tego na stałe (bo jednak z zastrzeżeniem dopełnienia warunków)[6].
Do całej państwowej sieci archiwalnej adresowane są natomiast nowe art. 22b ust. 5 oraz art. 22c unza, odnoszące się do zabezpieczania wolności i praw osób, których dotyczą dane osobowe. Dotyczą one wszelkich dokumentacyjnych zasobów, bez rozgraniczania materiałów archiwalnych oraz innej dokumentacji. Nie miałoby to bowiem istotnego znaczenia dla informacyjnego ryzyka.
Dodane ustawowe przepisy sformułowano na miarę stanu normatywnego, a nie faktycznego. Przede wszystkim więc z założeniem, że materiały archiwalne zgromadzone w państwowej sieci archiwalnej rzeczywiście nimi są, tzn. że w całości spełniają kwalifikacyjne kryteria. Za punkt wyjścia przyjęto też hipotezę niezbędności zawartych w tych materiałach danych osobowych. Nieuniknione w praktyce odstępstwa od tego konstruktu, wynikłe m.in. z ewaluacyjnych błędów, musiałyby skutkować nienależnym umniejszeniem ochrony danych na rzecz celów archiwizacji – opacznie ujmowanych.
Posłużono się w krajowych przepisach kluczem instytucjonalnym, w odróżnieniu od podejścia funkcjonalnego, któremu podporządkowane jest rozporządzenie. W stosunku do europejskiej regulacji ujęcie to wydaje się zubożone, ale inne nie pomieściłoby się zapewne w istniejących ramach prawnych. Nowelizowano bowiem ustawę o przygasłym potencjale, której normatywny koncept ukształtowany był w zamierzchłej przeszłości –
a później podlegał punktowym tylko modyfikacjom.
[1] Art. 89 ust. 1 i 3 R.2016/679.
[2] Mimo takiego założenia, mającego oparcie w rozporządzeniu i podnoszonego w procesie legislacyjnym, ustawa sektorowa zawiera niedozwolone (mimo że warunkowe) wyłączenia ochronnych rygorów, np. w art. 469b dodanym w ustawie z 20 lipca 2018 r. o szkolnictwie wyższym i nauce (art. 162 pkt 3 ustawy sektorowej).
[3] Ustawa sektorowa – zwana tak w zw. z terminologią art. 45 ust. 2 lit. a, mot. 10 i 104 R.2016/679.
[4] Zmiany wprowadzono w poprzez dodanie ust. 2a w art. 16b po ust. 2, zmianę brzmienia ust. 1 pkt 10 i ust. 1a w art. 21 oraz zmianę brzmienia art. 22a i dodanie po nim art. 22b-22d.
[5] Widoczna jest też pewna chwiejność językowa, gdyż w dodanym art. 22a unza mowa w tym kontekście o „podmiotach”, co wydaje się już terminologiczną omyłką ustawodawcy.
[6] Por. art. 38 unza.